Według koncepcji dr Batesa oczy można porównać do złamanej nogi. Jeżeli złamiemy nogę to wykonujemy ćwiczenia i różne zabiegi rehabilitacyjne, aby jak najszybciej przywrócić ją do stanu przed złamaniem. Należy odrzucić kule, by bez nich ćwiczyć nogę. Jeżeli się ich nie odrzuci, to nigdy nie uzyska się dawnej sprawności. Tak samo jest ze wzrokiem. okulary i soczewki - są jak kule i wózek inwalidzki dla nóg. Zakładając je odbieramy sobie szansę na poprawę wzroku. Okulary co prawda natychmiastową poprawiają wadę bez naszego wysiłku, ale jest to oszukiwanie samego siebie, a wada dalej będzie się pogłębiać. Okulary są tylko leczeniem objawowym, oczy będą potrzebowały coraz mocniejszych szkieł. Wynika z tego, że trzeba porzucić sztuczne soczewki i zacząć ćwiczyć swoje oczy. Jest to jedyna droga do usunięcia przyczyn własnej wady wzroku.
W tym momencie mogą pojawić się głosy zwątpienia, że przecież człowiek nie rodzi się w okularach i cały czas używa, a więc i ćwiczy swój wzrok. Ale używa go niepoprawnie. Złe nawyki prowadzą do napięcia i zmęczenia oczu, rzadkiego mrugania i nie wykonywania żadnych ćwiczeń.
Do pogłębiania wady przyczynia się również stres, który powoduje napięcie w rejonie szyi. Można je zlikwidować masażem i relaksacją. Wada wzroku może być również skutkiem niepoprawnej sylwetki.
Po za tym ludzkie oczy przystosowane są do patrzenia na duże odległości. Dawniej człowiek, aby przeżyć musiał znaleźć coś, co można zjeść, zebrać to, lub zabić. Ludzie ćwiczyli swój wzrok w sposób naturalny. W dzisiejszych czasach z powodu komputera, telewizji, książek, gazet itp mało kiedy patrzymy przed siebie dalej niż 20 metrów. Nawet w autobusie wiele ludzi czyta książki, zamiast powyglądać przez okno. Niestety nasze oczy nie są dostosowane do ciągłego patrzenia na odległość 30- 50 cm. Udowodniono, że nauka czytania i pisania ( siedzenie w zgarbionej pozycji, stres związany ze szkołą, ciągle patrzenie na bliskie odległości) pogarsza wzrok. Ucznie się jest bardzo potrzebne, ale należy pamiętać, że po połowie dnia spędzonego przed książką w szkole, a drugą połowę przed komputerem szybko spowoduje pogorszenie się wzroku.
Dużą role odgrywa też oddychanie. Jego jakość związana jest z poprawnym funkcjonowaniem wielu narządów, w tym również wzroku. Poprawne oddychanie zmniejsza napięci mięśni i poprawia krążenie krwi gałki ocznej. Sama świadomość oddechu wpływa na jego poprawę. W takim oddechu wdech jest krótki, a wydech długi. Należy oddychać przeponą i zawsze nosem. Najważniejsze są jednak codzienne ćwiczenia, ale należy pamiętać o oddechu i częstym mruganiu, podczas którego nasze oczy są oczyszczane i nawilżane.
Oto przykładowe ćwiczenie:
Czarny punkt - ćwiczenie to ma na celu pobudzenie mikroruchów naszych oczu. Przez okres 1-1,5 minuty należy wpatrywać się w czarny punkt, płomień świecy, lub jakiekolwiek odbicie światła na zakrzywionej powierzchni. Ćwiczenie to należy zakończyć spokojnym błądzeniem oczu po horyzoncie, obserwacją spadających liści, błyszczących fal na spokojnej wodzie, lecących ptaków, lub czegokolwiek, co porusza się swobodnym rytmem.
Jeżeli kogoś zainteresował temat samoleczenie wzroku to zachęcam do lektury książek opisujących metody leczenia dr Batesa.
Książka "Zapomnij o okularach" Robert Michael Kaplan |
Ćwiczenia wraz z ciekawymi ilustracjami |
Tabela przedstawiająca przyczyny chorób wzroku |
Nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić, czy te ćwiczenia rzeczywiście poprawiają wzrok, ale na pewno redukują zmęczenie i zaczerwienienie. Chciałabym tylko przytoczyć przykład pisarza A. Huxley'a, który w wieku 46 lat nie był w stanie nic przeczytać. Jedno jego oko rozróżniało tylko ciemność od jasności, a drugie przy pomocy bardzo silnych okularów i ciągłym zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżnić znaki wielkości 25 cm z odległości niecałych 3 metrów. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach ćwiczeń mógł czytać bez okularów, a niewidzące wcześniej oko rozpoznawało litery z odległości 30 cm.
Nic tylko ćwiczyć :-)